Pierwsza kąpiel naszego malucha to przeżycie również duże jak obecność przy jego narodzinach. Z jedną różnicą, przy narodzinach była również fachowa obsługa. Niestety w naszej łazience cierpieliśmy na jej brak. Ale nie było tak strasznie jak się później okazało.
Najważniejszą sprawą to dobre zorganizowanie naszego warsztatu pierwszej pracy. Polecam aby wszystko co będzie nam potrzebne do "wypolerowania" naszego malucha było pod ręka: mydełka, oliwki, pieluszka, przewijak dla malucha - u nas to była pralka :)) ręcznik i wanienka z wodą. Woda nie powinna być za gorąca, najlepiej jak będzie miała temperaturę ciała naszego bobasa. Łokieć do jej sprawdzenia wystarczy.
No to jak mamy to wszystko gotowe to bierzemy dzieciaka i do dzieła.Pamiętajmy również aby w tym pomieszczeniu nie było za zimno
Radzę zapomnieć o pępkowej propagandzie by go nie zamoczyć, my tak na początku robiliśmy i z racji małej ilości wody Duma Tatusia darł się w niebogłosy. Było mu po prostu zimno. Zanurzony po szyje był szczęśliwy. Ale jak go trzymać?? Bardzo prosto wbrew pozorom, jedną ręką podpieramy plecy oraz główkę i gotowe. Drugą mamy wolną do mycia malucha. Proponuję zatkać mu uszka ręką którą go trzymamy, kciukiem i środkowym palcem, wygodniej i bez stresu możemy umyć główkę, swobodnie ją operując.Pamiętajmy aby wszystko robić bardzo pewnie i bez strachu. Maluch wtedy będzie czerpał same korzyści z kapania. Na koniec coś jeszcze na temat propagandowego pępka:) Po kąpieli i wytarciu bobasa przemyjcie go spirytusem na waciku i po sprawie - pępek oczywiście :)).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz